niedziela, 14 sierpnia 2011

Za co oni się tak lubią?

Dobre pytanie, za co.
Tylko że odpowiedzi na pytanie "za co" udzielić nie tak prosto. Choćby dlatego że istnieje karna odpowiedzialność za słowo to raz. A dwa, jeżeli nawet istnieje wymierny powód tego lubienia , to pozostaje on tylko w sferach domysłów .
Oraz elementarnej logiki w zakresie  absolutnie podstawowym.
 Czyli za mało, by odpowiedzialnie  twierdzić cokolwiek. .Niczego nie sugeruję, niczego nie imputuję, opisuję zjawisko, które być może wcale nie występuje i jest być może wytworem mojej chorej wyobraźni .

 Nawet małe dziecko wie, a jak nie wie to poczuje ,że nic nie dzieje się bez przyczyny, a taką przyczyną często bywa zwykły bodziec.
Zwracam uwagę na słowo "bodziec" , będzie jeszcze użyte.
Po dość długim wstępnym przynudzaniu biorę się za meritum, czyli za to,co mnie skłoniło do pisania tego felietonu .
 Otóż otrzymałem korespondencję od jednego z mieszkańców naszej gminy.
 W korespondencji tej jest  skan artykułu z Tygodnika Regionalnego .

 Artykuł dotyczy działania gminnych władz mające na celu  robienie developerowi dobrze.
"Robienie dobrze" ma konkretny wymiar 600 tysięcy bodźców....ups... złotych, które gmina gotowa była wydać na wycięcie okazałych dębów, (czytaj załącznik) które developerowi szkodziły na drodze ku lepszej (developera) przyszłości.
Pytanie, : za co oni  się tak lubią, że gmina nienachalnie bogata,a nawet wręcz przeciwnie, lekką ręka wydaje równowartość iluś tam metrów kanalizacji czy drogi po to, by inwestorowi zrobić dobrze ?
Kolejny przykład to jedno z osiedli bliźniaczych domków na terenie naszej gminy:
Jeszcze nie było warunków zabudowy , a już ściany domów  pięły się do góry,
 Zwykły obywatel  czeka na Warunki Zabudowy rok albo i dwa.
Developer nie czeka na nic, dokumentację załatwia post factum
 Pytanie nieco naiwne:
Jakich bodźców użył, by urzędnicy gminni "nie zauważali" budowy?
Przykład klasyczny  to niedokończona inwestycja przy światłach na skrzyżowaniu dróg S17 i 721.
Ponoć ostateczne zgody na ta inwestycje podpisano w ostatni dzień urzędowania którejś z poprzednich ekip. Już wtedy wiadomo było, że  teren ten będzie objęty inwestycjami związanymi z przebudowa S17.
Wygląda na to, że każda władza na działanie bodźców jest mało odporna.
Ale tym razem, w sprawie dębów  bodźce, jeśli były użyte, nie zadziałały.
 Dzięki obywatelskiej czujności i inicjatywie, kilka dorodnych dębów zostało uratowanych.

   

 

1 komentarz:

  1. na forum w temacie Budowa domu koleżanka Marta pytała ile i komu trzeba zapłacić za załatwienie sprawy w naszym urzędzie.
    To już chyba wiadomo. Prywatnych inwestorów raczej na to nie stać.

    OdpowiedzUsuń