czwartek, 16 czerwca 2011

A więc setka wódki i na zdrowie, witamy w Polsce panowie

25 Maja 2011 roku rada gminy zdecydowała się zmniejszyć liczbę punktów sprzedaży napojów zawierających powyżej 4,5% alkoholu (z wyjątkiem piwa).
Zaiste czuję się uwolniony od alkoholizmu, dziękuję za tę decyzję. Dzięki niej nie będzie już w gminie alkoholików, a młodzież niechętnie będzie sięgała po alkohol.


Pokrótce przypomnę może historię tej uchwały wg BIP.
13.03.2003 - liczba 18 punktów (uchwała 34/V/2003)
23.11.2004 - niestety nie udało mi się znaleźć tej uchwały na stronach BIP
26.02.2007 - 30 punktów
11.05.2009 - 45 punktów
25.05.2011 - 33 punkty
(mowa wyłącznie o punktach, w których spożywanie alkoholu nie jest dozwolone)

Jak wielu czytelników pewnie mnie kojarzy, jestem tu dość nowy. Wychowałem się w Warszawie, ale na Grochowie, można się trochę napatrzyć. Z dostępem do alkoholu też problemu raczej nie ma, nawet dla młodzieży. Gęstość zaludnienia sporo większa od tutejszej, ilość sklepów z alkoholem również (z uwagi, że to Grochów, czasem trzeba mimo to się nastać w kolejce, co dla 13latka jest nieco deprymujące, ale i tak jak trzeba - postoi). Znam wielu ludzi, którzy wychowywali się razem ze mną, znam tych starszych i tych młodszych. Związku dostępności alkoholu (w tym również piwa) nie zauważyłem. Doszukiwałbym się raczej związku z przykładami, które dzieci i młodzież uzyskują w domu, szkole.

Zastanawiam się czy faktycznie najistotniejszym elementem walki z nałogami jest zakaz? Zastanawiam się również, czy młodzież po szkole idzie na wódkę, czy na piwo? Pardon, piwo to nie alkohol... No tak, zapomniałem.

Ustawa, ustawą, logiczne myślenie, logicznym myśleniem. Może warto by było, zamiast populistycznie zmniejszać liczbę lokali sprzedających alkohole powyżej 4,5%, zastanowić się co zrobić, aby dzieciaki po ten alkohol nie sięgały? Raczej, co ważniejsze, dlaczego sięgają? Może warto pomyśleć nad sposobem weryfikowania, czy sprzedawcy istniejących sklepów nie sprzedają alkoholu nieletnim? Ja wiem, że są to trudniejsze i mniej PR-owskie zagrania, ale zapewne skuteczniejsze.

Pytania może błahe, ale gdy zrobimy rachunek sumienia, szybko dojdziemy do wniosku, że alkohol rzadko kto zaczyna pić od wódy, czy tanich win, rzadko kto swoją przygodę rozpoczyna od Autowidolu. Pierwsze kroki są zwykle niskoalkoholowe lub właśnie... piwne. Czemu wobec tego ta ustawa tak w ogóle służy? Mydleniu oczu? Odnoszę wrażenie, że wyłącznie.

Nie tędy droga droga Rado...

Dodam jeszcze jeden akapit po głębszym zastanowieniu. Zmniejszając liczbę możliwych punktów do 33 z 45 nie likwidujecie ANI JEDNEGO punktu sprzedaży (obecnie jest po prostu większy zapas możliwości otwarcia takich sklepów). Chcecie jednocześnie otwierać Centrum Handlowe w Duchnowie, Centrum Handlowe w Góraszce. Rozumiem, że później będziecie się jeszcze raz zbierać, żeby udowodnić ludziom, że jesteście potrzebni i że Wasze ustawy są niezbędne do normalnego funkcjonowania gminy.

2 komentarze:

  1. Pytanie komu Rada Gminy dobrze zrobiła redukując ilość punktów sprzedaży alkoholu.
    Czyżby chodziło o to by zwiększyć obroty GieeSowi i delikatesom Zająca?
    No bo tak na trzeźwo patrząc to jak ktoś bardzo chce,to w pierwszej lepszej stacji benzynowej może kupić flaszkę.
    A jak ktoś musi bo chory , to zaopatrzy się na zapas i zawczasu.
    Po co więc ten ruch? Pod publikę, czy w mylnym przekonaniu że ograniczając podaż ograniczy się spożycie?

    OdpowiedzUsuń
  2. „A jak ktoś musi bo chory, to zaopatrzy się na zapas i zawczasu.”
    A jak już się zaopatrzy, to nie może się marnować, by nie wywietrzało, a jak zabraknie, rozochocona wiara ruszy autem uzupełnić zapasy do nieco oddalonego monopolowego.
    Uprasza się ostrożność pozostałych uczestników ruchu.

    OdpowiedzUsuń